XX Jubileuszowy Zlot Polskich Pilotek AEROSABAT 2017

XX Jubileuszowy Zlot Polskich Pilotek AEROSABAT 2017

21741794_10211699973068470_1214811596_n.resized.jpgW dniach od 14 do 17 września w Gdańsku odbędzie się Jubileuszowy XX Zlot Polskich Pilotek Aerosabat 2017 im. Ireny Kostki. Poprzednie edycje imprezy odbywały się m.in. w Krakowie, Jeleniej Górze, Rzeszowie (Bezmiechowa), Zielonej Górze, Lesznie i innych miastach.

W  programie tegorocznego zlotu przewidziano m in. zwiedzanie 43. Bazy Lotnictwa Morskiego, przemarsz uczestniczek w przebraniach czarownic z miotłami ulicami Gdańska, spotkanie z władzami miasta, mszę w Katedrze Oliwskiej i wiele innych atrakcji oraz niespodzianek.

MOTTO

...powszechnie w życiu każdego zawodnika nadchodzi moment przejścia z młodości w wiek dojrzały, a cezurą jest koniec startów w wyścigach na podium, czy tytuł mistrzowski. Nie dotyczy to jednak sportów lotniczych, czego dowodem są tu obecne na sali pilotki i piloci. W tej dziedzinie sportu liczy się przede wszystkim zdrowie, a nade wszystko ogromna miłość do lotnictwa - które jak powiedziała jedna z koleżanek, że „jest to choroba nie do wyleczenia”...

Basia Bocian

21733027_10211699973348477_750183268_n.resized.jpg

Pierwszy raz nazwa Czarownice pojawiła się na afiszu związanym z I Zawodami Szybowcowymi Kobiet, które odbyły się w Lubinie w 1966 roku, zorganizowane przez Aeroklub Jeleniogórski. Jednakże zwyczaj ogniska sabatowego wprowadzony został podczas III zawodów w Lisich Kątach w 1968 roku. Od V zawodów, które również odbyły się w Lisich Kątach, startujące po raz pierwszy zawodniczki przyjmowane były przez Główną Czarownicę – Pelagię Majewską do grona Czarownic z obowiązkiem złożenia przysięgi, która obowiązuje do dziś. Aktu tego dokonuje obecnie Ada Dankowska lub Maksi Paszyc. Na wszystkich kolejnych zawodach powstawały piosenki, które śpiewano przy ogniskach.

Kolejne lata to stopniowe, ledwo dostrzegalne „wykruszanie się” starszych szybowniczek w czym dość skutecznie zasłużył się GOBLL. Jedyną okazją do spotkań były więc spotkania pilotek na mszy św. 10 grudnia każdego roku w kaplicy Matki Boskiej Loretańskiej w Krakowie, którą celebruje Ojciec Dominik nasz lotniczy kapelan. W 1989 roku po mszy św. u Patronki, pilotki zebrały się u „Popiołków” (Marysia i Edward Popiołek), gdzie zrodziła się myśl założenia klubu seniorek szybowcowych. Niestety, różne miejsca zamieszkania inicjatorek nie sprzyjały podejmowaniu konkretnych działań. Dopiero w 1996 roku Irena Kostka (siostra Peli Majewskiej) wraz z synem Zbyszkiem postanowili zorganizować Zlot – Sabat Czarownic w Gdańsku. Spełniając tym samym pragnienie Peli, że będziemy się spotykać również wtedy, gdy przestaniemy latać.

21729462_10211699973228474_1046673954_n.resized.jpg

I Zlot był skromny w liczbie przybyłych koleżanek. Niewątpliwie przyczynił się do tego brak aktualnych adresów, a także zmiana nazwisk. Ale mimo to postanowiono organizować następne zloty.

II Zlot (1998 rok) odbył się w Lisich Kątach gdzie zjawiło się już 30 Czarownic. I wówczas stało się oczywiste, że już za rok musi odbyć się następny Sabat.

III Zlot (1999 rok) odbył się w Lesznie. Wszystkie do tej pory Sabaty organizowane były przez Irenę Kostkę. Na zlocie w Lesznie podjęta została decyzja, że zloty te nie będą ograniczone tylko do szybowniczek startujących w zawodach kobiet, ale do wszystkich latających pań, bez względu na to na czym i kiedy unosiły się w powietrzu. Na ten zlot po raz pierwszy przybył Ojciec Dominik, który w niedzielę odprawił polową mszę św.

IV Zlot (2000 rok) w Zielonej Górze. Organizacją zlotu zajęły się miejscowe szybowniczki. Atrakcją Sabatu było po raz pierwszy chodzenie po rozżarzonych węglach prowadzone przez latającą „szamankę” Reginę Sidorkiewicz. Zainteresowanie i radość ze wspólnie spędzonych dni były co raz większym dopingiem do organizacji kolejnych zlotów. Tu też „zrodziła się” Sabatowa Miotła, nieodzowny od tamtego czasu sabatowy rekwizyt.

21754517_10211699973308476_1718762169_n.resized.jpg

V Zlot (2001 rok) zorganizowały Marysia Skotniczy i Zosia Mycek w cudownym miejscu wszystkich szybowników, jakim jest niewątpliwie Żar, a w nim Górska Szkoła Szybowcowa. Tu do grona Czarownic przyjęty został Ojciec Dominik, który otrzymał białą miotłę, nazywając nas nie Czarownicami lecz Czarodziejkami. Kilka najbardziej zasłużonych koleżanek otrzymało z rąk Ojca medale Dominika.

VI Zlot (2002 rok) to druga Mekka Szybowniczek – ponownie Lisie Kąty. Organizacją zlotu zajęła się Lusia Kaczorek. Wspomagały ją Ela Łomańczyk i Irena Kostka. Przybyło już tu 45 Czarodziejek i jeden biały Czarodziej (ale już bez białej miotły). Był to też ostatni Sabat z udziałem nieodżałowanego Wiedźmina Tadzia Majewskiego. Odleciał (jak mawia O. Dominik piloci nie umierają, piloci odlatują) nagle, niespełna dwa miesiące później.

VII Zlot (2004 rok) to kolejny raz Leszno. Przybyło 45 pilotek. Organizacją zajęła się Ada Dankowska, a poznanianki zorganizowały pomocnicze badania lekarskie GOBLL-u na sesji wyjazdowej w Lesznie, w tak zwanym GOBELLKU, gdzie wszystkie Czarownice (również co odważniejsi wiedźmini) po przejściu badań otrzymywały (li) karty zdrowia, certyfikaty jakości personalnej oraz kieliszek znakomitego lekarstwa. Niestety pomimo dobrych rezultatów badań, loty na szybowcach następnego dnia zostały dla nas ograniczone przez Aeroklub Leszczyński. Na zakończenie złożyliśmy kwiaty pod tablicą pamiątkową Peli Majewskiej, znajdującą się przed budynkiem Centrum Szybowcowego w Lesznie.

21732949_10211699973268475_809728544_n.resized.jpg

VIII Zlot (2005 rok). Na ten zlot zaprosił nas Aeroklub Pomorski w Toruniu, który w 2005 roku obchodził swoje 70-lecie istnienia. Torunianki z Jolą Przybylak na czele postarały się o moc atrakcyjnych przeżyć, takich jak seans w Planetarium, wieczór w ruinach zamku gdzie odbył się spektakl Światło i Dźwięk oraz loty od rana do późnego wieczora na szybowcach i motolotniach. Były też występy dzieci ze szkoły w Lubiczu, oczywiście ognisko i na zakończenie msza św.

IX Zlot (2006 rok) należał już do Jeleniogórzanek. Ich zaproszenie przyjęte zostało z wielką radością, bo przecież tu przyjeżdżało się „na falę”, aby zdobyć upragnione warunki do złotej odznaki - przewyższenia i bijąc niekiedy rekordy wysokości. Atrakcją tego zlotu było spotkanie uczestniczek w strojach sabatowych z władzami miasta Jeleniej Góry. Było dużo radości nie tylko dla uczestniczek zlotu ale także dla mieszkańców Jeleniej Góry. Pogoda nieco pokrzyżowała organizatorkom realizację dalszego programu ale starty ze zbocza Jeżowa za samolotem i lądowania pod stok zostały zrealizowane. Wszyscy mile wspominamy ten zlot. Był to też pierwszy Sabat z udziałem lotniczki wojskowej – p.płk pil. Bronisławy Kamińskiej-Dudek.

21741799_10211699973468480_1253265662_n.resized.jpg

X Zlot (2007 rok), jubileuszowy odbył się w Tęgoborzu koło Nowego Sącza. Zlot został zorganizowany (przepraszam, ale tu cytuję Basię Bocian) przez Anię i Miecia Dziadowiczów przy wielkiej pomocy i zaangażowaniu Stowarzyszenia Lotniczego „Orlik”z jego Prezesem Panem Tomaszem Koseckim i pilota Andrzeja Saraty, członka Zarządu Aph, dziś jego Prezesa.. Miejsce wybrane na ten Sabat było tak urocze, że trudno było pogodzić się z myślą krótkiego pobytu. Atmosfera, którą stworzyli nam organizatorzy sprawiła, że wszystkie czułyśmy się nie tylko jak gwiazdy lotnicze ale i filmowe. Było tu wszystko: przepiękna wycieczka po Nowosądeczczyźnie (z herbatką po góralsku na rozgrzewkę po powrocie), loty na lotnisku w Łososinie Dolnej z witającą nas kapelą regionalną i miejscowym Kołem Gospodyń Wiejskich ze wspaniałym poczęstunkiem w hangarze. Był TVN i jako pokłosie tej wizyty specjalny program z udziałem sabatowiczek. Była msza św. w zabytkowym kościółku na Juście (trwale wpisanym w historię sądeckich skrzydeł), no i oczywiście ognisko na Górze Szybowcowej Jodłowiec w pięknej scenerii otaczających nas wzgórz. Tutaj też, po latach spotkały się dwie Damy polskich skrzydeł, Panie Pułkownik Zofia Andrychowska i Bronisława Dudek.

XI Zlot (2008 rok) – Bezmiechowa – miejsce pierwszych szybowcowych rekordów świata. To tu Tadeusz Góra w maju 1938 roku osiągnął swój największy sukces, za który miedzynarodowa organizacja lotnicza FAI przyznała mu - jako pierwszemu pilotowi na świecie - największe wyróżnienie szybowcowe „Medal Lilienthala”. Tu biły również rekordy szybowniczki Wanda Modlibowska i Maria Young, tu także szybowała Jadwiga Pilsudska córka Wielkiego Marszałka, Irena Kempówna i wiele innych wspaniałych lotniczek. Rekordowa liczba uczestniczek tego Zlotu na pewno przysporzyła trochę siwych włosów organizatorce Basi Prinke-Kusibie, która wykazała się niezwykłą odpornością na stres. Uroków tego miejsca nie trzeba zachwalać, tam po prostu trzeba było być. Zwiedziłyśmy piękne Bieszczady, złożyłyśmy hołd pod pomnikiem Pamięci Lotników w Ustianowej, goszczono nas w szkole podstawowej w Bezmiechowej, a Koło Gospodyń Wiejskich raczyło nas obfitym jedzeniem, urozmaicając jeszcze śpiewem i muzyką we własnym wykonaniu. Odbyły się także loty szybowcowe, niestety tylko za wyciągarką. A ja pytam przekornie– dlaczego niestety? Start za wyciągarką stojącą kilkadziesiąt metrów wyżej niż szybowiec? To jest coś. Gdyby nie Bezmiechowa, nigdy byśmy czegoś takiego nie doświadczyły.XI Zlot Polskich Pilotek odbył się w Akademickim Ośrodku Szybowcowym Politechniki Rzeszowskiej.

21741627_10211699973388478_1438720746_n.resized.jpg

Na XII Zlot (2009 rok) zaprosił nas Aeroklub Poznański (i ciężko pracujące nad przygotowaniem spotkania dwie Basie – Bocian i Świst). Zlot odbył się z ogromnym rozmachem, bo to i 90 rocznica zajęcia przez Powstańców Wielkopolskich lotniska w Ławicy, (która stała się miejscem powstania Aeroklubu Polskiego) i tyleż samo Aeroklubu Poznańskiego, 90 rocznica powstania Uniwersytetu Poznańskiego im. Adama Mickiewicza, 80 rocznica Wystawy PEWUKI, która dała początek Międzynarodowym Targom Poznańskim. Była to też smutna 70 rocznica wybuchu II Wojny Światowej oraz wkroczenia 10 września Niemców do Poznania. Był to też pierwszy Sabat bez Irenki, która była dobrym, acz niespokojnym nader duchem poprzednich Sabatów, o czym przekonały się niejednokrotnie organizatorki wszystkich poprzednich Zlotów.

Miejscem XIII Zlotu (2010 rok) były powtórnie Lisie Kąty. Przygotowała ten Sabat Lusia Kaczorek wraz ze swym zawsze pogodnym Wiedźminem Edziem. Tu też nie zabrakło i nocnych śpiewów pod dyktat Sławka Majewskiego, i wspaniałego leśnego powietrza Lisich, i czaru dawnych wspomnień niemałej grupki lotników i radości wczesnorannego grzybiarza Zbyszka Raże (wspaniałe wyroby marynowane!) no i latania, za windą! Na tym też Zlocie, tuż przed mszą św. celebrowaną przez Dominika gremium wydało wyrok na Adę i Jasia Spałka – nie ma wyjścia. Następny Sabat musicie zrobić w Lesznie, bo XV już został „zaklepany” do Nowego Sącza. I zorganizowali!

XIV Zlot (2011 rok) jako się rzekło odbył się w Lesznie. Nie sposób nie zauważyć, że od tego Zlotu pojęcie „Zlot” należy brać dosłownie. Po raz pierwszy bowiem uczestniczka przyleciała swym ultralajtem z Warszawy do Leszna przywożąc zresztą swego wiedźmina (oboje na co dzień wykonują niebywale prozaiczny zawód pilotów B-767 w PLL-LOT). Leszczyński Sabat stał się też pierwszym Sabatem, w którym wzięły udział koleżanki z nowego pokolenia pilotek wojskowych. Panie porucznik Renia Dąbrowska i Paulina Szkudlarz (córka oficera pilota) na co dzień latają w Bazie Lotnictwa Transportowego w podkrakowskich Balicach. Tym razem pogoda dopisała i nie trzeba było zaklinać nadchodzącej od zachodniej strony lotniska chmury tak, jak to miało miejsce na VII Zlocie (wówczas zatrzymałyśmy!). Do naszego ogniska dołączyło małżeństwo bodajże z Holandii, które zaintrygowane tym co się dzieje, uprzednio „ustąpiło nam pola” przestawiając swą przyczepę campingową. Następnego dnia, w niedzielę po uroczystej mszy św. przy rannej rosie miotła wraz z O. Dominikiem odjechała na wschód, czyli właśnie tu, do podsądeckiego Tęgoborza (Dominik oczywiście został w podkrakowskich Balicach w klasztorze, w którym jak to powiedział jeden ze starszyzny kapucyńskiej „od czasu do czasu pomieszkuje”).

21741620_10211699973428479_1979778154_n.resized.jpg

XV Zlot Polskich Pilotek (2012 rok) odbył się w Tęgoborzu k. Nowego Sącza i na lotnisku Aeroklubu Podhalańskiego w Łososinie w Łososinie Dolnej. Ten właśnie jubileuszowy Zlot był między innymi okazją uhonorowania jubileuszu 80-lecia sądeckich skrzydeł i 55 rocznicy działalności tegoż Aeroklubu, przypadających w 2012 roku.

Profesjonalnie przygotowana przez małżeństwo Anię i Mieczysława Dziadowiczów impreza, odbyła się w dniach 6 – 9 września 2012 r. Oprócz wspaniałej atmosfery i życzliwości osób zaangażowanych w to niełatwe przecież przedsięwzięcie, organizatorzy zapewnili interesujący program turystyczny (spotkanie w Małej Galerii - wiodącej placówce kulturalnej w Nowym Sączu, gdzie została przygotowana wystawa Polskie Pilotki ze zbiorów Joli Przybylak, wycieczkę na zamek w Niedzicy i do Dębna, aby obejrzeć drewniany kościółek - zabytek klasy „0”. Nade wszystko jednak przygotowano latanie i to nie tylko na szybowcach.

Niewątpliwą atrakcją były loty na wysoko wyczynowym samolocie akrobacyjnym „Extra-330” pilotowanym przez Łukasza Świderskiego – właściciela maszyny, i Romana Filipka. Pierwsza pasażerką była Halinka Grobelny (Bułka), która w powietrzu sama podkręciła przeciążenie na 8g! Drugą z kolei była Bola Jońca, dla której ta „przejażdżka” była dopełnieniem lotniczych „wariacji” z okazji Jej 80. urodzin ;-) Dopóki starczyło dnia, na podhalańskim niebie słychać było charakterystyczny ryk tej niesamowitej maszyny, której właściciel ochoczo zabierał w powietrze coraz to nowe ochotniczki zbliżenia z Bogiem...

blackwhite.jpg

Klubowi Koledzy organizatorów wozili sabatowiczki swoimi samolotami – Jerzy Kołodziej Tulakiem, Stanisław Kołodziej Topazem, Leszek Solewski Gemini, a prezes Aeroklubu Podhalańskiego Andrzej Sarata swoim kultowym Zlinem 142. Do tego włączony jeszcze został aeroklubowy Antek. A wszystko to do zmroku i gratis. O dobry nastrój dnia lotnego troszczyły się panie z Koła Gospodyń Wiejskich ze swoimi regionalnymi kulinarnymi atrakcjami serwowanymi w hangarze. Nie można pominąć wielkiej życzliwości i zainteresowania władz Gminy Łososina Dolna przyjmujących pilotki jak najbardziej honorowych gości. Główną bazą uczestniczek aerosabatu (już po raz drugi !) stał się Hotel Litwiński, którego właściciel zafundował bezpłatnie dwa autokary na wycieczkę. Hotel z rodzinną atmosferą na czas Sabatu był „nasz”, a na ognisko sabatowe Gospodarz udostepnił nawet kawałek przyhotelowego trawnika. Na koniec o. Dominik odprawił Mszę św. i obdzielił (zasłużone!) "czarujące kobiety" medalem swojego imienia.

XVI Zlot, Polsko – Niemiecki Aerosabat (2013 rok): trudu zorganizowania XVI Aerosabatu w dniach 5-8 września 2013 r. podjęła się Jola Chrenowicz wespół ze swoimi koleżankami zielonogórzankami. Z wielkim zapałem włączył się też w organizację Zlotu Artur Haładyn, dyrektor Aeroklubu Ziemi Lubuskiej. Sięgnięto po środki unijne z puli przeznaczonej na współpracę transgraniczną. Była to więc znakomita okazja do zaproszenia grupy pilotek niemieckich, co znalazło swoje odzwierciedlenie w „szyldzie”, że jest to Polsko – Niemiecki Aerosabat 2013 im. (to oczywiste) naszej Niezapomnianej Irenki. Koleżanki pilotki z Niemiec dopisały nową kartę w historii organizacji Sabatów.

21767663_10211699973508481_1665936713_n.resized.jpg

Gospodarze przyjęli nas z wielką serdecznością (co już jest dobrą, a miłą dla nas regułą). Atrakcji nie zabrakło i tym razem. Zwiedziliśmy (bo i nasi panowie, Wiedźmini) Lubuskie Muzeum Lotnictwa, zielonogórską Palmiarnię oraz przepiękne miasto, gdzie danym nam było poznać klimat Święta Winobrania.

Ośrodek Aeroklubu Ziemi Lubuskiej w Przylepie k. Zielonej Góry robi wrażenie swoim rozmachem. Na lotnisku Przylep wszędzie widać nienaganny porządek i dobrą rękę Gospodarza, a raczej chyba Gospodarzy włości. Czułyśmy się tam bardzo dobrze.

Niestety, podczas piątkowych lotów zdarzył się pierwszy w historii Sabatów wypadek przy starcie za wyciągarką, który popsuł nam znakomity nastrój na najbliższych parę godzin. Pilotce i pasażerowi nic się nie stało, ale poważnych uszkodzeń doznał „Puchacz”. Na szczęście skończyło się tylko na strachu, i oboje wieczorem byli z nami na spotkaniu zorganizowanym przez gospodarzy (jeszcze nie sabatowym) w pubie polsko-niemieckiego małżeństwa przy lotnisku, gdzie przy dźwiękach gitary Sławka Majewskiego i wspólnych śpiewach, miło spędziliśmy czas podziwiając wystawę z historii sabatów i snując lotnicze opowieści.

Sobotni wieczór zapisał się wieloma niezapomnianymi akcentami. Kiedy rozpalałyśmy sabatowe ognisko wystartowały dwie „Estry-300 i na tle czerwieniejącego nieba gasnącego dnia dały przepiękny pokaz akrobacji zespołowej, zakończony wyrysowaniem na niebie wielkiego serca.

Po ognisku były tańce i swawole w diabelskiej stodole, gdzie przy znakomitej muzyce i oprawie graficznej - iście z czarciego boru - czarownice urządziły swoje pląsy. Wśród drzew zwisających z powały, pająków grasujących w konarach oraz dyń ze świetlistymi oczami, można było spróbować m.in. chrupiących paluchów czarownicy oraz deserów z gałkami ocznymi trolli. Nie zabrakło także konkursu na najstraszniejszy i najseksowniejszy kostium oraz strój – zmiana nie do poznania, a zwycięzcy zostali uhonorowani złotą statuetką czarownicy z właściwą dedykacją. Świetny prowadzący wraz z zespołem animatorów sprawił, że zabawa skończyła się nad ranem, o pierwszym pianiu koguta.

21733086_10211699973188473_1060728575_n.resized.jpg

Pożegnanie nastąpiło jak zwykle w niedzielny poranek po polowej Mszy św. celebrowanej przez naszego Ojca Dominika.

Mówiąc o historii Sabatów nie powiedziałoby się o nich wszystkiego, gdyby pominęło się osobę Sabatowego Diabełka, jedynego w swoim rodzaju (bo wiedźminów jest paru). To Zbyszek Raże był wsparciem i przedłużeniem ręki swej Mamy Irenki. Troszczył się o dokumentowanie przebiegów spotkań sabatowych, fotografował, filmował; - i robi to z sercem dalej. Zbyszku, bardzo, bardzo serdecznie Ci za to dziękujemy.

XVII Zlot (2014 rok) Polskich Pilotek im. Ireny Kostki zorganizowany z okazji 10-lecia Akademickiego Ośrodka Szybowcowego Politechniki Rzeszowskiej im. Tadeusza Góry w Bezmiechowej odbył się w Rzeszowie i Bezmiechowej. Organizatorka, Marta Olejnik wraz z Politechniką Rzeszowską, gościła zlot w Rzeszowie i w kolebce polskiego szybownictwa - na szczycie Słonnego w Bezmiechowej, gdzie na początku lat trzydziestych XX w. zrodziła się słynna nie tylko w Europie „akademia szybowcowa”. W miejscu gdzie politechniki: Rzeszowska i Warszawska kultywują szczytne tradycje Politechniki Lwowskiej, gdzie na „górze odnalezionych przeznaczeń” wznoszą się dziś okazałe budynki Akademickiego Ośrodka Szybowcowego i gdzie skrzydła do lotu ponownie poderwała dziś młodzież nie tylko wymienionych politechnik

XVIII Zlot 2015 odbył się w Jeleniej Górze i na lotnisku w Jeżowie Sudeckim. Relacja z 2015 roku

XIX Zlot odbył się w dniach 8-10 września 2016 r. w Krakowie.